resonanzraeume:resonanzraum_25-011_pl
Unterschiede
Hier werden die Unterschiede zwischen zwei Versionen angezeigt.
Nächste Überarbeitung | Vorhergehende Überarbeitung | ||
resonanzraeume:resonanzraum_25-011_pl [2025/06/05 17:24] – angelegt admin | resonanzraeume:resonanzraum_25-011_pl [2025/06/05 17:28] (aktuell) – admin | ||
---|---|---|---|
Zeile 3: | Zeile 3: | ||
[[resonanzraeume: | [[resonanzraeume: | ||
- | [[resonanzraeume: | + | [[resonanzraeume: |
- | [[resonanzraeume: | + | [[resonanzraeume: |
}}]] | }}]] | ||
- | ==== Pokój | + | ==== Pokój |
<color # | <color # | ||
- | + | Mieszkają w tym samym mieście, ale nie w tym samym świecie. | |
- | Opowieść nie zaczyna | + | Martin mieszka na wzgórzu nad Dunajem. Jego rodzice prowadzą pensjonat z widokiem na wzgórza Devína. Jana mieszka niżej, w bloku na obrzeżach Petržalki. Nie widzieli |
- | + | Martin wierzy, że jego kraj musi się bronić. Że granice muszą | |
- | W małej greckiej wiosce niedaleko Kalamaty mieszka Giorgos, 74 lata, samotnie w domu o białych | + | Jana wierzy, że jej kraj powinien być bardziej otwarty. Że nikt nie pójdzie dalej samotnie. Że „ci na górze” nie słyszą, co się mówi na dole. |
- | + | Znali się kiedyś. Dawno temu. W szkole się nie lubili. Na początku. Jana uważała Martina za zarozumiałego. Martin uważał Janę za hałaśliwą. Ich dłonie pachniały kredą, jedno mówiło szybko, drugie pisało ciche zdania na marginesach zeszytów. Potem ich drogi się rozeszły: studia, krąg znajomych, to, co nazywa się „światopoglądem.” Zostały rzadkie wiadomości – coraz ostrożniejsze – aż całkiem zamilkły. | |
- | Tego ranka nad doliną unosi się mgła. Giorgos wychodzi boso; trawa jest chłodna pod stopami. Na wzgórzu stoi pojedynczy, zardzewiały piorunochron – nieaktywny od dziesięcioleci. Giorgos sam go zamontował, w 1982 roku, gdy urodził się jego syn. | + | Jedno mówiło o ojczyźnie, drugie o godności. Oboje myśleli, że to nie do nich. |
- | + | A jednak czasem śnią podobne sny: o przyjacielu, który | |
- | Zatrzymuje | + | Teraz, niemal dorośli, nadal mieszkają |
- | Potem podnosi rękę i dotyka starego metalu. | + | Dziś jedno z nich myśli: Może to mogło się udać. Gdyby nie odpowiadało się tak szybko. Gdyby milczenie trwało dłużej – ale nie było tak gorzkie. |
- | Mówi: „Jestem gotów.” | + | Drugie myśli o ciężarze, który |
- | + | Oboje tak czują. Ale żadne nie robi pierwszego kroku. | |
- | Niebo drga. Bez deszczu, tylko światło. | + | A na zewnątrz, gdzieś między domami, coś się na chwilę rozluźnia w powietrzu – nie osąd, nie gest – tylko mały ruch, w którym coś mogłoby się stać możliwe. |
- | Nawet nie głośno. | + | |
- | Tylko prąd, który | + | |
- | nie niszczy, lecz przypomina. | + | |
- | + | ||
- | Później Giorgos siedzi | + | |
- | Tylko jedno słowo: Keravlónomos. | + | |
- | Mówi, | + | |
- | „Ten, który | + | |
- | + | ||
- | Wieczorem jego oddech będzie cichszy. | + | |
- | Nie z powodu zmęczenia. | + | |
- | Lecz dlatego, że coś ciężkiego z niego odeszło | + | |
- | i już nie wróci. | + | |
- | + | ||
\\ | \\ |